Saturday, January 24, 2009

Let's go outside part 2



...another mad squirell. I wish I were so relaxed...




Let's go outside :)

It's less arty today. Even an artist needs a breake... sometimes. We went for a walk and spotted first signs of coming spring ( I know it's a little bit optymistic, it's still January). Anyway it's so refreshing to see tiny snowdrops ( I believe that's how those flowers above are called)

...some art shots...

...me being happy...

...and whose tail is this...

I am soooo glad that my camera is back from service :)))
Posted by Picasa

Sunday, January 11, 2009

Sunset impressions









Back to water-colours and ink :)


Posted by Picasa

Thursday, January 8, 2009

My mad imagination ;)

Biegnie Ania drogą,
wiatr jej włosy plącze,
szumią cicho drzewa
przy drodze rosnące.

Biegnie Ania drogą,
pędzi co ma siły,
wtem jej ufoludki
drogę zastąpiły.

„Dokąd biegniesz, Aniu,
gdzie to ci tak śpieszno?”
„Biegnę do babuni,
co mieszka daleko.

Lecę do babuni,
której dom nad rzeką,
bo tam smaczne ciastka
już się dla mnie pieką.

Weźcie mnie, kochani,
do ufo swojego,
bądżcie tacy mili,
dam wam coś dobrego!”

(Henryk Kleinzeller)

Wieczorny sonet

Nad miastem zimowy zmierzch wolno zapada
Znikają już słońca ostatnie promienie
Drzewa majaczą jak dziwaczne cienie
O porze tej sąsiad odwiedza sąsiada...

W oddali ciemnieje zaś domów gromada
Sylwetką na tle nieba rysuje wspomnienie
Wieków minionych kościoła wzniesienie
I konserwatorów zabytków spowiada.

Księżyc wypłynął na nieba przestworze
Drugi się w wodzie pojawił od razu
A przy nim ryb małych ławica jak chmurka

Ryby czy ptaki – któż na to odpowie
Co jest prawdziwe z tego krajobrazu
Jak sen o głębinie wyśniony przez nurka.

(Henryk Kleinzeller)

Sonet zimowy

Spoglądam przez gałęzie na taflę jeziora
Rozległą nieruchomą poważną i czystą
A ciemny pas po prawej zdaje się być wyspą
Na której bywaliśmy wielekroć z wieczora.

W gałęzie dłoń artystki wtopiła witraże
Patrzymy tak w bezruchu jak w nawie kościoła
I tylko źrenicami wodzimy dokoła
Dopóty zmrok zimowy barw nam nie rozmaże.

Czy także ty to widzisz czy mnie wzrok tu mami
że jakaś tam figura widnieje na śniegu
i uparcie bezgłośnie podąża za nami

Na najkrótszą chwileczkę nie zwalniając biegu
Swoją drogę znakując ciemnymi śladami.
Czy nie jest to przypadkiem nasze małe ego?

(Henryk Kleinzeller)

Leśny „sonet”

Zachód słońca
Las tajemniczy
Kto czas tu liczy?
Przestrzeń bez końca

Gałęzie
Konary
Czy to są mary?
Czają się wszędzie

Dokoła
Milczenie
A słychać głosy

Woła
Sumienie
Wniebogłosy
(Henryk Kleinzeller)
I decided to use photograps I took when I was home. I love the look of dark trees and buildings silhouettes on the bright and colourful sky background.
My grandfather got inspirated ( I don't know if it's the right expression) by my pictures and he wrote some lovely poetry. I am afraid but my English is not good enough to translate it, maybe in the future...

Monday, January 5, 2009

Go pigeons!

I know, it doesn't make sense... so what! ;)
Posted by Picasa